19 marca. Po tych chwilach skupienia i modlitwy przyszedł i czas na kolejną lekcję biologii – tym razem z gadami. Wierciliśmy się podczas wstępu pana biologa, bo najbardziej chcieliśmy jednak zobaczyć te gady. Jak pan wyciągnął z worka pierwszego – w sali dało się słyszeć - łoł- czteroletni pyton tęczowy.
Piękny, wzorzysty, wijący się po ramionach opiekuna. Dowiedzieliśmy się, po co gadom te języczki –no nie do zjadania mrówek. Okazało się, że to ich narząd rozpoznawania i węchu. A później mogliśmy gada pogłaskać od strony brzusznej i po grzbiecie. Pan zadał nam zagadkę: w którym miejscu zaczyna się u węża ogon lub czy w ogóle węże mają ogon, czy całe są ogonem. My już wiemy, ale nie powiemy - cicho, sza. To wiedza, o którą jesteśmy teraz bogatsi, a mogliśmy naprawdę gruntownie przebadać to zagadnienie. Kolejne były boa dusiciele tygrysie, wąż samoguooki i albinos. Teraz szykujemy się do sprawdzenia, czy mamy arachnofobię. 11 kwietnia przyjadą do nas owłosione ptaszniki!